Sąd wyjaśnił Ukraińcom, czy można wyjeżdżać za granicę po zdjęciu z ewidencji wojskowej.


W Sądzie Najwyższym dokonano wyjaśnień dotyczących możliwości osób, które zostały zdjęte z ewidencji wojskowej, przekraczania granicy.
Obywatele, którzy zostali zdjęci z ewidencji wojskowej, otrzymali odpowiedź z Sądu Najwyższego w sprawie przekraczania granicy.
W Sądzie Najwyższym wyjaśniono, że dokument o zdjęciu osoby z ewidencji wojskowej nie daje prawa do przekraczania granicy.
'Fakt zdjęcia z ewidencji wojskowej z powodu przestępstwa nie daje prawa do wyjazdu za granicę w czasie stanu wojennego', - powiedzieli w Sądzie.
W Sądzie Najwyższym zaznaczono, że dokumentami do przekraczania granicy są wojskowy bilet lub tymczasowy dokument wojskowy z odpowiednim oznaczeniem.
Jednak oznaczenie o zdjęciu z ewidencji w wojskowym bilecie nie daje prawa do przekraczania granicy w czasie stanu wojennego.
Jeden mężczyzna został odmówiony wyjazdu za granicę, mimo że miał paszport i wojskowy bilet z oznaczeniem o zdjęciu z ewidencji.
Wniósł pozew do Sądu Najwyższego, ale jego pozew został odrzucony, ponieważ nie przedstawił dokumentów potwierdzających jego przynależność do osób, którym zezwolono na wyjazd.
- Zdjęcie z ewidencji wojskowej nie daje automatycznego prawa do wyjazdu w czasie stanu wojennego.
- Wojskowy bilet potwierdza tylko status ewidencji, ale nie prawo do przekraczania granicy.
- Powód nie przedstawił dokumentów, które potwierdzałyby jego przynależność do kategorii osób, którym zezwolono na wyjazd.
Sąd Najwyższy uznał ograniczenie wyjazdu osób z ewidencją wojskową za zgodne z prawem i uzasadnione warunkami stanu wojennego.
Czytaj także
- Ukraina i ONZ pogłębiają współpracę: nowy memorandum o wsparciu humanitarnym
- Ukraina aktualizuje program przeciwdziałania handlowi ludźmi
- Europejczycy masowo opuszczają X: platforma Muska straciła 11 mln użytkowników
- Grupa 'Naftogaz' zwiększyła zysk netto o 64%
- Umowa dotycząca surowców z USA: zysków trzeba będzie oczekiwać dziesięciolecia - media
- Benzyna może spaść w cenie o 4 hrywna: ekspert wskazał przyczynę